Niedawno skończyły mi się ferie (zasmuca mnie to niesamowicie), najsmutniejszy jest jednak fakt że mało z tych ferii wykorzystałam. Przygotowanie do matury zabiera większość mojego czasu, a i tak sama nauka niewiele mi przynosi, ale nie o to w tym poście chodzi.
W drugim tygodniu wybrałam się z ekipą do Krakowa na małe zwiedzanie, wszystko niby pięknie ładnie zaplanowane, ale chyba jednak nie udało nam się zwiedzić wszystkich planowanych miejsc.
Może zacznę jednak od początku tej podroży. Tutaj należy się podziękowanie dla PKP pociąg przyjechał i odjechał punktualnie, już dawno nic takiego mi się nie zdarzyło więc WIELKIE DZIĘKI! No i zaczęło się poszukiwanie naszego cudownego hostelu.
Hostel Atlantis |
Kraków zwiedzaliśmy 18-19.02 chociaż w pierwszy dzień tak naprawdę skupił się na jeżdżeniem tramwajami, no ale obejrzeliśmy też co nieco, mianowicie: cmentarz Rakowicki, Kościół Mariacki, pooglądaliśmy wawel, smoczka i Wisłę nocą, słuchaliśmy hejnału o północy i uczciliśmy miłą wycieczkę czymś mocniejszym w piwnicy pod baranami. Aktywny dzień skończył się o 03:00.
Dzień drugi? Hostel trzeba opuścić o 10:00. Wstajemy... jest godzina 9:00, trzeba się ruszyć, ciężkie wywleczenie się z łóżka, a tak chciało mi się jeszcze spać. No ale jak mus to mus, szybkie pakowanko, mycie, śniadanko i idziemy dalej. W końcu udaje nam się zobaczyć to na czym najbardziej nam zależało - Muzeum Fabryka Schindlera.
Ostatnim miejscem zwiedzania było Muzeum Narodowe i na tym kończył się cały nasz etap zwiedzania. Faktycznie może nie odwiedziliśmy zbyt wielu miejsc, ale wycieczka była naprawdę rewelacyjna, mam ochotę to powtórzyć, ale oczywiście tym razem wybierzemy się w jakieś inne miejsce, może Warszawa albo Poznań, to się jeszcze zdecyduje. Miło spędzony czas z najlepszą ekipa, coś co trzeba będzie powtórzyć wielokrotnie. (Tylko co będzie jak każdy pójdzie w inną stronę?:<)